2 Obserwatorzy
26 Obserwuję
annalegowska

annalegowska

Pora na życie

Pora na życie - Cecelia Ahern Skończyłam i smutno, że już koniec. A przecież wcale nie miałam zacząć :) Tak, nie chciałam czytać tej książki, ale się przemogłam. Już wyjaśniam po rozczarowaniu ostatnią książką Cecelie Ahern "Sto imion" myślałam, że "odpuszczę" sobie lekturę "Pora na życie", ale zacięłam się i przeczytałam... i dobrze. "Pora na życie" jest świetna! To ciepła opowieść o szukaniu szczęścia... Główna bohaterka to Lucy, prawie trzydziestoletnia singielka (nie z wyboru), próbująca spełnić oczekiwania otaczających ją ludzi. Oczywiście zapominając o sobie. Lucy znalazła się na tzw. życiowym zakręcie, bo oto niedługo "stuknie" jej "trzydziecha" a jest sama, pomimo grona przyjaciół i rodziny, ma pracę, której nie lubi, co gorsza może ją stracić i tęskni do faceta, który ją rzucił ponad 2 lata temu. Beznadziejna sprawa można rzec. Jednak dzięki staraniom rodziny, która ja kocha, na drodze Lucy pojawia się jej Życie we własnej osobie i zaczyna się... Spotkanie i konfrontacja tych dwojga wywraca życie głównej bohaterki do góry nogami. Prowadzi także do głębokich przemyśleń i zaskakujących rozwiązań. Oczywiście książka nie byłaby książką Cecelie Ahern gdyby nie pojawił się w niej tajemniczy mężczyzna i pełne humoru dialogi. Taką twórczość C. Ahern lubię. Mimo, że jest to z gruntu wesoła i ciepła opowieść, zmusiła mnie do refleksji nad moim życiem i rolą jaką pełnię wśród ludzi. Ciekawe co byłoby gdyby mnie odwiedziło moje Życie? „Dopóki istniejesz, istnieje również twoje życie. Dlatego, okazując miłość, czułość i uwagę mężom, żonom, rodzicom, dzieciom i przyjaciołom, nie powinniśmy zapominać o nim, bo twoje Zycie to ty: zawsze trzyma za ciebie kciuki i dopinguje cię nawet wtedy, gdy myślisz, że ci się nie uda. Ja na chwilę z niego zrezygnowałam, ale przy okazji nauczyłam się, że nawet wówczas, szczególnie wówczas, życie nie rezygnuje z ciebie. Moje nie zrezygnowało. I będziemy o siebie dbać, aż kiedyś popatrzymy na siebie i powiemy:"Dzięki, że zostałeś (zostałaś) do końca". I taka jest prawda.” str.422.